środa, 31 grudnia 2008

Bezjajeczne ciasto marchewkowe


Niewiele jest dobrych przepisow na ciasta bezjajeczne. Oprocz bezjajecznego ciasta/muffinkow czekoladowych (linktutaj ) nie pieke w domu zadnego innego. Zazwyczaj przepisy sie nie sprawdzaja i ciasto wychodzi twarde i suche. Nadszedl dzien na wyprobowanie przepisu na ciasto marchewkowe, ktore poslozylo jako tort na urodzinki mojego malzonka a jako jego brat i babcia nie jedza jajek, przepis byl niezbedny by w taka chwile cieszyc podniebienia wszystkich domownikow. Ciasto okazalo sie wielkim sukcesem, choc polewa tylko mi smakowala. Chcialam w jakis sposob odnalezc ten wspanialy smak kremu z muffinkow marchewkowych (sklepowych), ktorymi zawsze zajadalismy sie w Irlandii. Musze szczerze przyznac ze efekt byl bardzo daleki od zamierzonego, aczkolwiek nie poprzestane w poszukiwaniach.

Ciasto to jest miekkie, pieknie pachnie cynamonem i utrzymuje swiezosc przez bardzo dlugi czas. W oryginalnym przepisie zmienilam jednak ilosc oleju na 1 szklanke, ktora powinna zdecydowanie wystarczyc.

Bezjajeczne ciasto marchewkowe

Skladniki:
2 szklanki cukru
1.5 szklanki oleju (np. slonecznikowego)- proponuje 1 szklanke
2 szklanki maki typu self raising, lub normalnej z 1 lyzeczka proszku do pieczenia
1 szklanka mleka
0.5 lyzeczki soli
2 lyzeczki sody oczeyszczonej
2 lyzeczki octu (ja dalam winnego)
3 lyzeczki cynamonu
0.5 lyzeczki swiezego startego imbiru
3 szklanki startej marcheki (na malych oczkach)
0.5 szklanki pokruszonych orzechow wloskich
garsc orzeszkow piniowych

Polewa:Serek Philadelphia
4 lyzki cukru pudru
kilka kropel soku z cytryny

Sposob wykonania:
Nagrzac piekarnik do 160ºC.
Polaczyc wszystkie skladniki plynne (oprocz octu), dodac suche a gdy wszytkie sie dokladnie polacza dodac ocet.Wlac do blaszki (20-35cm) wylozonej pergaminemi piec 45-60 min lub do momentu gdy patyczek bedzie suchy.

Skladniki polewy polaczyc i wylac na przestudzone ciasto. Mozna posypac wiorkami migdalowymi.

Smacznego.

sobota, 27 grudnia 2008

Zyczenia Swiateczne



Zycze Wam nadziei,
wlasnego skrawka nieba,
zadumy nad plomieniem swiecy,
filizanki dobrej, pachnacej kawy,
piekna poezji, muzyki,
pogodnych swiat zimowych,
odpoczynku, zwolnienia oddechu,
nabrania dystansu do tego co wokol
chwil roziskrzonych koleda,
smiechem i wspomnieniami
i oczywiscie wspanialych dokonan kulinarnych
Wesolych Swiat!

Agata

PS. Nawet nie wiecie z jaka zazdroscia patrzylam, hmm to za duzo powiedziane, to byly doslownie sekundy by "przeleciec" po blogach by chociaz popatrzec na zdjecia i na Wasze Swiateczne kulinarne poczynania. Przed-Swiateczne i Swiateczne haslo panujace w moim domu to byly infekcje, antybiotyki, zarazki, goraczki, bole wszystkiego, kaszle itd. no i malec przylepiony do mojej nogawki spodni, tez chory. A takie byly piekne plany: Makowiec Liski, miodownik Agnieszki, paszteciki itd itp. Miodownik udalo mi sie zrobic i choc Agniesia pisze ze trzeba placek przekladac na "cztery rece" moj spokojnie przelozylam jedna reka,twardy jak kamien- czyli chyba wyszlo cos nie tak, ale i tak zmiekl po kilku dniach. Makowiec nadal czeka w kolejce, corka domaga sie pierniczkow, bo to nasza coroczna tradycja, paszteciki wyszly tez twarde jak kamienie, czyli gdy nie wklada sie milosci i serca w gotowanie, nic sie nie uda- przynajmniej w moim wypadku. Zatem kochani!! Zdrowia przede wszystkim!! Reszta sama sie ulozy!! Pozdrawiam goraco z garacym kubkiem herbatki z miodem i cytrynka