wtorek, 22 stycznia 2008

Rosja-sprawca zamieszania

Pewien hinduski chlopak, mieszkajacy w Portugalii, mial dosyc harowki u swojego taty w sklepie spozywczym, a ze glupi nie byl zapragnal studiowac w Anglii. Namowil swojego przyjaciela, ktory podstawil sie za niego na telefoniczna rozmowe kwalifikacyjna z Uniwersytetem, i po kilku miesiacach szczycil sie mianem studenta. Dzieki czytaniu gazet-na poczatku brytyjskich brukowcow wyuczyl sie tak angielskiego ze niejeden Brytyjczyk moglby mu pozazdroscic. Gdy przyszlo do wymiany studenckiej nie skusil sie na USA jak wiekszosc a wybral jako jedyny Rosje- Petersburg (oczywiscie nie mowil po rosyjsku). Poznal tam Kasie, Polke, zostal jej rzepikiem.

Pewna Polka pewnego dnia otrzymala kartke pocztowa od kolezanki, ktora wlasnie byla na roboczych wakacjach w Londynie. Agniesia opisywala swoje przygody londynskie i zaproponowala oddanie swoich prac Polce. Po kilku dniach Polka siedziala juz w autokarze z wycieczka jadaca do Londynu. Widzialy sie tylko dwa dni- Agnieszka wrocila do Polski a Polka zostala zupelnie sama z jednym domem do sprzatania i pozyczonymi 300 funtami w kieszeni. Dowiedziala sie ze na Ealing Brodway jest polski Kosciol, prowadzony przez ksiezy Marianow. Tam spotykali sie ludzie by sie pomodlic, a takze po mszy na herbatce wypytac o prace czy pokoje do wynajecia. Na jednym z wyjazdow ze znajomymi z Kosciola Polka poznala Kasie- sliczna, perfekt mowiaca po angielsku (ku zazdrosci wszystkich dukajacych) z przedzikim i rozbrajajacym smiechem. Po kilku miesiacach Kasia zaprosila Polke na impreze u kolegi w domu- kolegi Hindusa.

A wszystko to przez te wyjazdy, za co jestem losowi niezmiernie wdzieczna.

Brak komentarzy: